Wicelider zdmuchnięty z powierzchni – Clippers vs. Nuggets 132-103

Ho ho ho – Clippers basketball, panie i panowie! Wicelider Zachodu przyjechał do Los Angeles i w zasadzie nie miał czego tam szukać. Nasz zespół zdemolował kolejnego przeciwnika, tym razem zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej, gdyż nadeszło w meczu przeciwko drużynie z czołówki ligi.

Clippers zaczęli bardzo dobrze, wychodząc na dwucyfrowe prowadzenie już po 4 minutach z paroma sekundami. Nuggets byli bezradni wobec naszej uporczywej obrony i choć straszyli celnymi trójakami, nie potrafili już nas dogonić. Nasz zespół uciekał coraz dalej i dalej, aż na 33 punkty przewagi i czwartą kwartę dograli już rezerwowi. Kolejny mecz z rzędu kompletna dominacja!

Do swojej właściwej formy wraca Paul George – dziś zdobył 24 punkty i nareszcie popisał się skutecznością (9/15 z gry, w tym aż 6/8 za trzy!). Kawhi dorzucił 19, Harrell 18, Sweet Lou 17 (5 trójek!), Shamet 12… można wymieniać i wymieniać. Clippers po raz kolejny pokazali jak głęboki i wszechstronny mają skład – dziś zagrali wszyscy zgłoszeni zawodnicy, w tym aż 7-miu skończyło mecz z dwucyfrową zdobyczą punktową! Co ciekawe – każdy z obydwu piątek przebywał na boisku co najmniej 19 minut, ale nikt dłużej niż 25! Wszyscy również zanotowali dodatni współczynnik +/-!

Skuteczność rzutów z gry Clippers w meczu wyniosła aż 56%, w tym 46% za trzy (w sumie 18 trafionych trójek)! Mieliśmy aż 35 asyst, zdobyliśmy 24 punkty po stratach przeciwników oraz 16 punktów z kontry. Goście z Denver zostali zmiażdzeni i przeżuci, nie prowadzili ani sekundy i nie wygrali ani jednej kwarty. Na osobne zdanie zasłużył Reggie Jackson, który zaliczył świetną pierwszą połowę, w całym meczu notując 10 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst i przechwyt w ciągu zaledwie 19 minut!

Ręce same składały się do oklasków, a uśmiech nie schodził z twarzy przez cały mecz. Oby tak dalej, Clipsi! To trzecia wygrana z rzędu i można tylko powiedzieć – serio, trwaj!

Następnym przeciwnikiem będzie Tobias Harris i jego 76ers. Mecz w niedzielę.